Zostałam poproszona o napisanie na temat mojej pasji. Mam ich tak naprawdę dwie - jedną z nich jak już możecie się domyślić są motocykle, zaś drugą jest siłownia. Dziś opiszę Wam tą pierwszą. Jak wygląda jazda motocyklem okiem kobiety mierzącej 160cm i ważącej nie całe 50?
Jak to się zaczęło?
Pamiętam jak jeździłam z wujkiem jako dziecko na Hondzie CBR, z przodu przy baku. Zawsze trwało to tylko, choć wtedy dla mnie było to aż 15 min. Rozkoszowałam się zapachem paliwa i odgłosem wydawanym przez tę piękną maszynę. Lata mijały, a ja zapragnęłam mieć własny sprzęt. Rodzina kręciła głową, ba! Nawet wujek, który zaraził mnie tym stanowczo powiedział NIE.
Postanowił zrobić mi psikusa i zabrał mnie na swoją nową maszynę, której pojemność przekraczała 1200ccm! Manetka do oporu i... Na początku mocno się trzymałam wujka, kiedy zobaczyłam na blacie już 280km/h łzy napływały mi do oczu. Moje włosy rozwiewał wiatr, nie wiedziałam na czym się skupić! Kiedy zeszłam z maszyny wywiązał się dialog:
W: I jak?
J: ... (trzęsąc się jeszcze) TO BYŁO SUPER! JA CHCĘ JESZCZE RAZ!
I jak możecie się już domyśleć, dopięłam swego i zakupiłam pomimo sprzeciwu rodziny własną, wymarzoną maszynę.
Szukałam przyjaciół - znalazłam rodzinę!
Długo nie jeździłam samotnie. Poznałam wiele ludzi, którzy również tak jak ja kochają motocykle. Często jeździłam razem z nimi na zloty, spotkania.A nawet brali mnie jako "plecak" i śmigaliśmy grupkami na o wiele większych pojemnościach. W tym poczułam co to prawdziwa adrenalina, jeżdżąc na jednym kole! A to tylnym, a to przednim... Czułam zapach palonej gumy, który do dziś jest moim ulubionym zapachem. Uwielbiałam ten siwy dym. Najlepszym uczuciem było to, kiedy jadąc ulicą jechał inny motocyklista i pokazywał mi "lewą" czyli takie motocyklowe "cześć". Zawsze sobie wzajemnie pomagaliśmy, miło spędzaliśmy czas. A kiedy trzeba było jeden za drugim stanął w obronie. Spełnialiśmy marzenia dzieciaków jeżdżąc np. na motomikołajki i pozwalając im siadać na nasze maszyny, robić zdjęcia. Oddawaliśmy krew.
Nie każdy pochwalał moją pasję...
Choć często słyszałam:
- Wow, podziwiam Cię!
- Nie mogę się napatrzeć na Ciebie!
- Jesteś szalona, zazdroszczę Ci tej pasji.
To równie często zdarzało się słyszeć:
- Wyglądasz jak kosmitka.
- O dawca idzie.
- I tak zaraz pewnie na drzewie skończysz.
- Zajmij się czymś bardziej kobiecym.
No cóż, wolałam spędzać czas w garażu brudna od oleju i pachnąca paliwem, lub jeździć z moją ekipą niż co weekend chodzić na imprezy. Zawsze kiedy było mi źle, odpalałam maszynę i wszystkie problemy zostawały w tyle. Kiedy zakładałam kask, świat stawał się jeszcze bardziej piękny. Nie przejmowałam się opinią innych, kocham motocykle i wtedy mogłam jeździć całymi dniami i nocami. Miałam gdzieś co mówią inni. Ale nigdy nie zapominałam o tym, że jestem kobietą! :) Uwierzcie mi - nieraz kobieta na motocyklu jest 100 razy bardziej kobieca niż taka "imprezowa laleczka".
Jestem w ciąży!
Pamiętam ten dzień kiedy dowiedziałam się o ciąży. Ta radość, szczęście... uczucie nie do opisania! Po jakimś czasie doszło do mnie: Kobieto, musisz zrezygnować z motocykla. To jest niebezpieczne na ten moment.
Ubrałam szybko zbroję, buty, kask, rękawice... włożyłam kluczyk do stacyjki i ostatni raz pozwoliłam sobie na przejażdżkę. Rozglądałam się na wszystkie strony, czułam ten wiatr we włosach. Odkręcałam manetkę do oporu by ostatni raz słyszeć głos silnika mojej maszyny. Postanowione, motocykl muszę oddać w dobre ręce, coby mnie nie kusił.
Było mi bardzo przykro, musiałam zrezygnować z czegoś co bardzo kochałam i co bardzo wpłynęło na moje życie. Poleciało kilka łez, ale... w moim brzuszku jest teraz moja największa miłość, dla niej muszę zrobić wszystko!
Bycie mamą oznacza rezygnacje z pasji?
Nie! Nie chcę rezygnować z czegoś co sprawia, że czuję się szczęśliwa. Z czegoś co jest tylko dla mnie, moją odskocznią. Pasja już jest na całe życie, nie da się ot tak ją z siebie wyrzucić. Zawsze moja głowa będzie się odwracać na dźwięk motocykla, a serce zaczynało mocniej bić. Myślę, że kiedyś jeszcze kupię maszynę i raz na jakiś czas pójdę na małą przejażdżkę. Kto wie, może moje dziecko również pokocha jednoślady?
Z jednej strony się boję, ponieważ nie jest to bezpieczna pasja, ale myślę, że pod okiem trenera maluch mógłby jeździć po torze np. crossowym... :)
A wy macie jakieś pasje? Koniecznie mi je opiszcie!
===================================
Mam ogromną prośbę!
Założyłam FP BLOGA:
Jeśli jesteś czytelniczką mojego bloga, bardzo proszę o polubienie FP.
Jest to dla mnie bardzo ważne <3
===================================
Także lubię motocykle, ale swojego nie mam - aż tak mnie to nie kręci, ale pasja na pewno ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPiękny motocykl :) Sama taki chciałabym mieć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
https://zwariowana-blogerka.blogspot.com/
Super pasja ☺
OdpowiedzUsuńTakże lubię motocykle. :)
OdpowiedzUsuńSuper pasja 😊
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam motocykle. Kiedyś miałam Suzuki SV650s jednak musiałam sprzedać :(
OdpowiedzUsuńDlaczego?:(
UsuńMoja znajoma lubi motocykle,widzę że macie dużo wspólnego.Super ze każdy ma rozne upodobania! Bardzo podobaja mi sie zdjecia.Ja sie boje jezdzic motocyklami :)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest dziką fanką motocykli, a ma 40 lat ;) fakt faktem pasji się nie wybiera, niektóre są lepsze inne gorsze. Twoja może być niebezpieczna, moja kosztowna (ciągły debet na koncie, bo ciągle brakuje mi ubrań :P)
OdpowiedzUsuńhttp://www.viofashion.pl/2016/11/castmemarc.html#more
Wbrew regułom pasja motocyklowa tez jest bardzo droga:( same buty 1000zl...
UsuńMotocykle jak również siłownia także są moimi pasjami :D fajnie z kimś dzielić podobne zainteresowania, także dodaję do obserwowanych :D
OdpowiedzUsuńBuziaki! <3
UsuńNaprawdę świetna pasja i bardzo dobrze że z niej nie zrezygnowałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://cottonon.pl/
Przyjdę kiedyś do ciebie na lekcje jazdy :P
OdpowiedzUsuńZapraszam haha :*
UsuńMotocykle są super :) Bardzo podoba mi się twój blog :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wyróżnia się od wszystkich :)
Pozdrawiam
brawo! jesteś super :) ludzie i tak zawsze będą gadać.. najważniejsze to mieć swoją pasję i być szczęśliwym :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam. Ja bałabym się jeździć haha :D
OdpowiedzUsuńrewelacja!!! :D ja próbowałam utrzymać maszynę mojego taty - jednak lecę razem z nią :D hahaha
OdpowiedzUsuńHahaha mi tez sie to niestety zdarzało! Nie raz juz leżałam razem z maszyna, 200kg nie jest tak łatwo utrzymać :D
UsuńWow, podziwiam Cię. Mój mąż też jest zapalonym miłośnikiem motorów.
OdpowiedzUsuńPozdrów w takim razie meza! I pozdrowienia tez dla Ciebie :*
UsuńNie wsiadłabym na motor za Chiny - już tak mam :)
OdpowiedzUsuńojejku, podziwiam cie za takie pasje! pewnie jestes świetna mama! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię za to, że potrafisz robić coś, co kochasz i nie przejmujesz się zdaniem innych :) jesteś szaloną ale i rozważną kobietą :)
OdpowiedzUsuńbrawo! :)
pozdrawiam
http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/
może kiedyś spróbuję pojeździć na motorze, bo jak na razie zawsze jestem pasażerem, ale bardzo mi się to podoba :)
OdpowiedzUsuńTo pięknie, że masz taką pasję, nigdy z niej nie rezygnuj, zrób sobie przerwę, ale nie rezygnuj. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa się okropnie boje jazdy na motorze. Przy 40na godzinę już kwiczę :)
OdpowiedzUsuńHaha <3
Usuńpodziwiam Cię ;) zawsze podobały mi się te maszyny, ale chyba bałabym się jeździć ;)
OdpowiedzUsuńWow! Uwielbiam takie maszyny! Tata mnie tym zaraził. Kiedyś będę chciała zafundować sobie prawko i motor :)
OdpowiedzUsuńWarto! :)
UsuńBardzo lubię motocykle, ale sama nie jeżdżę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
super pasja! Podziwiam za odwagę, ja jednak jestem strachliwa:)
OdpowiedzUsuńNowy wygląd bloga i nowy post! Zapraszam: kayleenbeauty.blogspot.com
Ja obecnie robię jako "plecak", ponieważ mój chłopak ma motocykl. Rozumiem co czujesz bo widzę jak wielką pasją motocykle są dla niego i stają się powoli dla mnie :) może kiedyś i ja stanę się posiadaczką motocykla :)
OdpowiedzUsuńsuper pasja! :>
OdpowiedzUsuńo kurcze niesamowity post!Milosc matki jest najwieksza i przezwyciezy wszystko! Ja swietnie rozumiem twoja pasje....tez uwielbiam to uczucie, jednak musialam z nigo zrezygnowac na poczet mojej drugiej pasji czyli podrozy....:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do poczytania o tym...
https://brbadventures.wordpress.com/
Kasia
Rozsądnie zrobiłam, dziecko przede wszystkim :) A kiedys kto wie... obyś miała okazję do tego wrócić :)
OdpowiedzUsuńFajna pasja :-)
OdpowiedzUsuńWspaniała pasja!
OdpowiedzUsuńMoją pasją jest Taniec Towarzyski...
Gratuluję odwagi ;)
Zapraszam:
mateuszspich.blogspot.com
Cóż ja w jakiś inny sposób interesuje się motoryzacją, ale rozumiem co to czujesz kiedy wsiadasz na maszynę
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://heartinmypictures.blogspot.com/?m=1
jeeejku, świetnie się to czyta! Z jaką pasją o tym piszesz!! Nie jeżdżę na motorach, ale po tym co przeczytałam czuję ten wiatr we włosach! :)
OdpowiedzUsuń